niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział VII

Na szczęście szybko opanowałam się po krótkiej sprzeczce z Finnickiem. Mimo, że nie zmienił swej wyniosłej pozy, zrezygnował z prowokowania mnie i w ogóle - odzywania się do mnie. Pasowało mi to. 
Po rzucaniu nożami zajęłam się walką wręcz. Nie, żebym miała coś do instruktorów, ale skopanie kapitolińczyka było wręcz idealnym wyjściem, żeby pozbyć się emocji. Kiedy już wszyscy instruktorzy leżeli na ziemi, bądź też byli w drodze do szpitala, zeszłam z ringu. Wszyscy trybuci na mnie patrzyli. Nigdy nie widziałam siebie w walce, ale musiało to naprawdę dobrze wyglądać. 
Wtedy przypomniałam sobie po co tu jestem i spojrzałam na Katniss, którą właśnie bajerował Finnick przy stanowisku z węzłami. Nie wydawała się specjalnie zadowolona. Niezwłocznie skierowałam się właśnie w tą stronę. Widząc to, Finnick postanowił zejść mi z drogi. Może nie jest aż tak głupi jak myślałam.
- Denerwujący gość, nie? - Uśmiechnęłam się i zajęłam się wiązaniem. Niezbyt mi to wychodziło.
Kiwnęła głową.
- Dzięki za uwolnienie - powiedziała, ale z jej twarzy trudno było cokolwiek wyczytać.
Pokazała mi kilka prostych węzłów, obserwowałam jej palce. Na pewno nie mogła być kompletnie bezbronna. W końcu wygrała Igrzyska...
- Dobra w tym jesteś - mruknęłam.
- Na pewno sztuka wiązania węzłów przyda mi się na arenie - rzuciła ironicznie. - A ty? Myślałam, że jesteś dobra we wszystkim.
Uśmiechnęłam się.
- Serio tak o mnie mówią?
- Haymitch cały czas cię chwali...
Tak jak myślałam. Haymitch mi pomagał.
- Ale też nie wydajesz się być bez serca, tak jak... - Zwróciła wzrok ku Brutusowi.
- Pierwszy raz słyszę coś takiego - odpowiedziałam, choć było to kłamstwo. Słyszałam to od Nathana... Nie mogłam o nim teraz myśleć.
Zapadła kilkuminutowa cisza.
- Cholera, nie umiem nawiązywać kontaktów - powiedziała w końcu.
Zaczynałam ją lubić.
- Ja tak samo - czyli trzeba było walić prosto z mostu. - Haymitch kazał szukać sojuszników, co?
- Tak - odpowiedziała i spuściła wzrok. - Mam nadzieję, że Peeta załatwi to za mnie... Chociaż szczerze mówiąc wolałabym nie musieć współpracować z nikim oprócz niego.
Rozumiałam. Ona chce ratować go, on ją... Takie słodkie. Takie... Prawdziwe. Czy to możliwe, żeby naprawdę się kochali, a nie udawali tego na potrzeby Kapitolu?
- Najlepiej liczyć na siebie - zgodziłam się. - Pod warunkiem, że masz odpowiednie umiejętności żeby pokonać kilka dobrze przygotowanych osób. W innym wypadku to raczej... głupota.
Wierzyłam, że jest na tyle inteligentna by zrozumieć to jasne przesłanie i nie zinterpretować mojej wypowiedzi jako ataku na nią.
- Haymitch też tak myśli - powiedziała po pewnym czasie. - Dobrze się znacie?
- Pomógł mi kiedyś, potem ja jemu. Staramy się trzymać razem, a przynajmniej... Staraliśmy. Bo już nigdy nie będzie tak jak dawniej.
Nie wiedziała, że to w głównej mierze dzięki mnie przeżyli oboje. Mnie i Crane'owi. Ale lepiej żeby się nie dowiedziała.
- No tak. Wszystko się zmieniło... Jak tam hodowla w Dziesiątce?
Zdziwiło mnie to pytanie.
- Szczerze mówiąc nie wiem, nie interesuję się tym... - zaczęłam rozumieć o co jej chodzi. - Chcesz zapytać czy kaci wybili już wszystkich ludzi i ogólnie jak się miewa powstanie?
Katniss nawet się nie ruszyła. Musiał być to wielki temat tabu, przynajmniej w jej ustach. Nie dziwię jej się. W sumie to ona to rozpoczęła.
- Tak, wiem, teoretycznie nikt o tym nie wie - mruknęłam. - W Dziesiątce nie ma żadnych działań, jak na razie. Ale myślę, że głównie dzięki tym Igrzyskom ma się to szansę zmienić...
- Tak - odparła dziewczyna rzucając okiem na Organizatorów, czy przypadkiem nie patrzą w naszą stronę i obmyślają plan jakby to najszybciej zetrzeć nas z powierzchni ziemi. Żaden z nich nie zwrócił się ku nam.
- Spokojnie - powiedziałam. - Wiem, że pewnie masz jakąś rodzinę, przyjaciół itd. i chcesz ich chronić. Pewnie nie spodoba ci się to co powiem, ale to jest nasza wspólna sprawa. Wszyscy Zwycięzcy będą w wywiadach pluć na Kapitol, na arenie pewnie też. To wszystko działa na ludzi. Jak pewnie zadziałało, że wyszłyśmy z Johanną... Ale to za mało. My, to za mało. Oni potrzebują impulsu. A nasze nawet najbardziej widowiskowe wybryki nie mogą się nawet równać z twoim jednym słowem. Zastanów się nad tym.
***
Na obiedzie obserwowałam Peetę. Nie usiadł z Katniss, jak zakładałam. Szukał sojuszników. Siadł przy naszym stole, ze wszystkimi innymi zwycięzcami. Rzeczywiście był niezłym mówcą, a także sympatycznym chłopakiem. Wątpiłam jednak, żeby mógł się do czegoś przydać w sojuszu.
- ...prawda, Emily?
Byłam zamyślona, nie wiedziałam o czym właśnie Johanna tak żywiołowo mówiła. No, ale domyślałam się, że chodzi o Snowa, jak zwykle.
- Daj spokój, Johanna, Snow przecież tyle ci dał, bądź wdzięczna, a nie, jeszcze wybrzydzasz - mruknęłam ironicznie.
- No tak, masz rację - powiedziała, waląc się w pierś (tym razem ubraną). - Zmienię się.
- Po prostu bądź grzeczna i zachwalaj. Jak Finnick.
Johanna roześmiała się. Z tego co wiem, zawsze lubiła Finnicka i nigdy nie było mi dane zmienić tą sytuację, dlatego pozostało mi tylko ten stan rzeczy zaakceptować. Nie przeszkadzało mi to jakoś strasznie, skoro i tak niedługo mieliśmy wszyscy pożegnać się z życiem. 
- I tak sobie pomyślałam, że nie chce mi się iść jutro na trening - powiedziała Johanna bardziej do mnie, niż do kogokolwiek innego.
- Mi też nie - powiedziałam zgodnie z prawdą. Bo co miałam tam robić? Wszyscy wiedzieli, że jestem niebezpieczna i takie tam. - Olejmy to.
***
Nie wiem nawet, ile spałam. Co jakiś czas budziłam się, otwierałam oczy, rozglądałam się i dochodziło do mnie, że wcale nie jestem w Dziesiątym Dystrykcie. Ta myśl zmuszała mnie bym ponownie położyła się i zapomniała o wszystkim. Co jakiś czas słyszałam pukanie, nieśmiałe propozycje Lory, że może bym coś zjadła, może bym poszła na ten trening... Aż w końcu...
- Za godzinę masz prezentację!
Prezentacja. No tak... A co, jakbym i na nią nie poszła? Przecież Snow nie może mi tak czy inaczej nic zrobić... Ale nie. Muszę iść. Trzeba to doprowadzić do końca. Tylko co zrobię? Rzucanie nożami? Nie, nie mogę zachować się tak jak ostatnio. Nie mogę stosować się do rozkazów. 
Nawet się nie uczesałam. Przebrałam się tylko w kostium i, zdziwiona, że do rozpoczęcia pozostało mi dziesięć minut, wolnym krokiem udałam się do windy. Jak zakładałam, była pusta. Na dole już czekali Strażnicy, którzy doprowadzili mnie do pomieszczenia przeznaczonego na oczekiwanie. Większość trybutów miała już za sobą prezentację.
- Nie spieszyło ci się - mruknęła Johanna, kiedy tylko usiadłam obok niej. 
- Nie wiem co pokażę - powiedziałam cicho, nadal pozując na idealnie przygotowaną
- Nie tylko ty - odparła. - Ale to musi być coś naprawdę ekstra.
Jej oczy szkliły się jak zawsze, kiedy obmyślała jakiś genialny, kontrowersyjny plan. 
- Jak wejdziesz na salę już będziesz wiedziała...
- Johanna Mason, Dystrykt 7 - przerwał nam głośnik.
- Powodzenia - powiedziała jeszcze i zniknęła za drzwiami.
Dopiero wtedy dostrzegłam Ericka, a także Katniss i Peetę. Cała reszta nie była specjalnie ważna. Co mogłam zrobić? Zacząć drzeć się na organizatorów? Cokolwiek bym nie zrobiła, będzie to tylko i wyłącznie dla mojej satysfakcji. Zresztą, nawet gdyby ludzie to oglądali, nic bym nie wskórała.
Nie to co ona. Patrzyłam na Katniss, nie mogła tego nie zauważyć. Zazdrościłam jej tego, że coś znaczy. Byłoby dobrze, gdyby też pokazała coś, co zdenerwowałoby organizatorów. Gdybyśmy wszyscy się jakoś zorganizowali i na przykład... Utworzyli jeden wielki sojusz? Nikt by się nie zabijał, walczylibyśmy tylko z pułapkami Kapitolu... Pomysł dobry, ale sama myśl o Brutusie i Enobarii w takiej sytuacji była wręcz ironicznie śmieszna.
- Emily Saws, Dystrykt 10
Strażnicy Pokoju doprowadzili mnie pod same drzwi sali. Nadal nie rozumiałam, dlaczego tak bardzo nas pilnują, skoro podczas wywiadów i tak będziemy mogli powiedzieć co chcemy, a jakaś prezentacja... Przecież nikt nie miał nawet zamiaru uciekać. Nie pierwszy raz byliśmy w tym miejscu, wiedzieliśmy jakie są zasady. Nikt nie jest już przestraszonym dzieciakiem, który marzy tylko o ucieczce. My nie uciekniemy. Najlepszym wyjściem nadal wydawała się śmierć.
Rozejrzałam się po sali. Miecze, włócznie, noże, łuk... A może po prostu przesiedzę z piętnaście minut na środku sali i nic nie zrobię? Nie, bez sensu... Spojrzałam na Plutarcha i innych kapitolińczyków. O ile poprzednim razem nie wydawali się mną zainteresowani, teraz uważnie śledzili każdy mój krok. Co mogłoby ich wkurzyć?
Ogień.
Mój wzrok padł na stanowisko krzesania ognia. Umiałam to robić, nigdy nie musiałam tego ćwiczyć. Wykrzesanie płomienia nie zajęło mi dużo czasu. Podniosłam płonącą gałązkę i zaczęłam szukać czegoś, co mogłabym podpalić. Nie szukałam długo. Wybór padł na wiszącą w rogu, wielką flagę Kapitolu.
Wystarczyło, że stanęłam na palcach, a flaga stanęła w płomieniach. Widok był niesamowity, wpatrywałam się w nią jak zaczarowana. Chciałam, żeby to było zapowiedzią. Kapitol stanie w płomieniach tak samo jak ta flaga. Wszyscy zginął, a Snow będzie cierpiał jak nigdy wcześniej. Za wszystkich trybutów, a także wszystkich powstańców, którzy zginęli z jego ręki.
Dopiero gdy odwróciłam wzrok i zdmuchnęłam ogień z gałązki zobaczyłam organizatorów. Żaden z nich nic nie powiedział, czułam, że ten widok naprawdę ich przejął. Byłam niesamowicie zadowolona. Ukłoniłam się i wyszłam. Tym razem nie usłyszałam żadnego "Dziękujemy panno Saws" ani niczego w tym rodzaju. Nie czułam się tym specjalnie rozczarowana.
_____
Przepraszam że krótkie, i że tak długo nie dodawałam, i że akcja szybka, ale mój laptop aktualnie nie działa, więc miałam ograniczony czas na pożyczonym -.- Obiecuję, że jak tylko odzyskam mojego wymyślę coś dobrego na pocieszenie ;) Pozdrawiam :)

15 komentarzy:

  1. Piękny rozdział, nie przejmuj się, że krótki, przynajmniej dużo się dzieje i jest ciekawie. Kocham Emily i Johannę za ten buntowniczy charakter! Cudowny pomysł na prezentację, ciekawa jestem co pokazała Johanna :) Mam nadzieję, że nie wybrała zapasów ^^ Poza tym czuję, że Erik szybko zginie, albo pójdzie do Brutusa i Enobarii (którzy go zabiją). Ale lepiej, żeby Emily go zabiła. Poza tym fajnie, że pojawia się Katniss i Peeta <3 Finnika na razie nie lubię. Choć podobają mi się przemyślenia na jego temat. Czekam z niecierpliwością na wywiady no i arenę. Życzę weny i serdecznie pozdrawiam.

    Zapraszam do mnie na igrzyska-vivien.blogspot.com :)

    Astoria.!

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawie już zapomniałam, co działo się w poprzednim rozdziale.. Ja i moja pamięć.. xD
    Strasznie podoba mi się ten rozdział. Wspaniały pomysł z tą prezentacją. Po prostu świetny!
    Ja także jestem ciekawa, co pokazała Johanna. Może w następnym rozdziale mogłabyś nam to ujawnić? *.* Nie tylko ja bym się pewnie ucieszyła. :)
    Zauważyłam tylko w 2-3miejscach brak przecinków, przeczytaj rozdział jeszcze raz, a to zauważysz. ;)

    aria-force-igrzyska.blogpsot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. <3 Świetne :* Czekam na kolejny :**** Weny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejuś.... Jak ja uwielbiam Emily *=*
    Z rozdziału na rozdział staje się ona dla mnie coraz bliższa, jakby naprawdę istniała, jakby przedstawiała nam ją sama Collins :3
    Uważam, że jesteś świetna, a twoja twórczość naprawdę zasługuje na najwyższe wyrazy uznania, które z resztą składam na twoje ręce.
    Kocham ten blog!

    Zapraszam na : podskrzydlamikosoglosa.blogspot.com
    Choć i tak już tu jesteście...

    Więcej, bo umrę z ciekawości!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kuooocham cie! I nienawidze! To dziwne xd
    Jak można tak długo nie pisać??? foch foch foch! No wieeem czytałam że nie miałaś jak.... Ale i tak foch! xd
    napisałaś się tyle musisz to dokończyć, przeczytałam całego bloga i nie poczne póki nie poznam zakończenia! Emily jest boska mam nadzieję że pomoże Katniss... i nie dednie na arenie :x. Ciekawe jak to się potoczy mam nadzieję, że zmienisz storię od oryginału^^ Pozdrawiam i czekam na cdn!

    OdpowiedzUsuń
  6. jest w końcu jest rozdział :3 juz myslałem ze porzuciłas bloga a tu miła niespodzianka. Laptop sie zepsuł? No to pisz z tableta, telefonu,kalkulatora... Z czego kolwiek wazne zeby były nowe rozdziały.błagam nie rób takich przerw.

    Ps. Mam nadzieje że erik i finnik zginą zaraz na samym początku. Nie lubie tych lamusów :D

    -alek

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam Uwielbiam ! <3 Jesteś najlepszą osobą piszącą opowiadania Ever <3 Kiedy następny rozdział ? ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję :) Jak ogarnę coś do pisania to powinnam się wyrobić tak do 2 tygodni.

    OdpowiedzUsuń
  10. 2 tygodnie? A wiesz ze torturowanie nie jest zbyt legalne? ;) pisz kobieto pisz bo czekam.Weny

    -Alek

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rudział! Cieszę się, że wreszcie napisałaś. Genialny, naprawdę niezwykły miałaś ten pomysł z podpaleniem flagi. Już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów.

    OdpowiedzUsuń
  12. Może jak ci będę spamowiać co jakiś czas o rozdziale nowym to w końcu coś dodasz! :"C. Ne czymaj mnie tak dugo w niepewności, tęskniem za Emily :<. Poza tym niech skopie tyłek Finnickowi za to co zrobił Patrickowi :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, jestem już w połowie następnego rozdziału, a jutro postaram się skończyć :) Pozdrawiam ^^

      Usuń
    2. no to szybciutko bo niemoge sie doczekac :) prosze tylko szybko przejdz do areny bo niemoge sie doczekac bitwy pod rogiem :3 weny

      wierny czytelnik twoich rozdziałów
      ~Alek

      Usuń