sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział II

- Dziś będziemy mogli cię wypisać - oznajmiła lekarka, wypełniając jakieś papiery. - Nie jesteś jeszcze w stanie samodzielnie chodzić, więc dostaniesz kule. Niestety, nie posiadamy teraz wolnych wózków inwalidzkich - odłożyła papiery na stół i wskazała mi przeciwległą ścianę - musisz podejść do tego urządzenia, wytatuuje ci na ręce plan dnia. Jest niezmywalny. Potem przydzielimy ci komorę, w której będziesz mieszkać.
     Wstałam z łóżka z niemałym problemem. Wszystko strasznie bolało. Za to blizny z mojego ciała całkowicie zniknęły. Wzięłam kule i udałam się po plan dnia. 16:00 - obiad, 16:30 - centrum dowodzenia, 20:00 - kąpiel ...
- Twoje ubrania - powiedziała pielęgniarka i podała mi szare spodnie, białą koszulkę na ramiączkach i czarną kurtkę. Nawet nie zauważyłam, że byłam w samej bieliźnie. Szybko się przebrałam i zaczęłam szukać wyjścia. Wtedy kobieta założyła mi coś na nadgarstek. 
- To komunikator - dzięki niemu możemy cię namierzyć i skontaktować się z tobą. Zanim gdziekolwiek wejdziesz musisz przyłożyć go do czytnika po prawej strony drzwi. 
Przypomniały mi się chipy, które wszczepiali mi przed Igrzyskami. Najpierw rozkazy tej Coin, teraz to... Trzynastka strasznie przypominała mi Kapitol.
- W komunikatorze jest też mapa. Udaj się teraz do jadalni.
***
     Trochę czasu zajęło mi przyzwyczajenie się do kul. Miałam niemałe problemy z poruszaniem się, moje tempo było, delikatnie mówiąc, ślimacze. Wszyscy na korytarzu patrzyli się na mnie podejrzliwie, jakbym była wrogiem publicznym, albo zabójcą ich rodziny.
       Mimo mapy nie wiedziałam jak mam dojść do jadalni. Próbowałam zaczepiać ludzi, ale nikt nie chciał mi pomóc. Wszyscy ignorowali mnie, jakby naprawdę się gdzieś śpieszyli. Może to przez ten napięty plan dnia. Z taką prezydent, możliwe, że za spóźnienie rozstrzeliwują.
- Emily! - Głos Johanny. Na samą myśl o niej poprawił mi się humor. Podbiegła i przytuliła mnie, prawie mnie wywracając. - Wyszłam ze szpitala dwa dni wcześniej od ciebie. To trochę dziwne, że tak szybko cię wyleczyli jak na tyle tortur... - Przerwała na chwilę, odeszła dalej, po czym spojrzała na mnie i znowu przytuliła, jednocześnie wyrzucając z siebie na jednym wydechu: - Jak cały czas cię torturowali, to ja naprawdę się bałam że w końcu cię zabiją, mogłam na ciebie patrzeć, ale nie mogłam nic powiedzieć, to było straszne! A potem poszłaś po Peetę i Em, ja naprawdę myślałam, że cię więcej nie zobaczę!
     Nigdy nie widziałam jej w takim stanie. Zazwyczaj była szorstka i nie okazywała emocji. A teraz? Prawie się rozpłakała. Ja zresztą też. 
- Ale żyję, Johanna, żyję, i ty też. Wszystko już będzie dobrze - zapewniłam.
Wtedy ona szepnęła mi do ucha:
- Nie ufaj tej Coin. Nie ufaj nikomu z nich - rozejrzała się. - A teraz chodźmy na kolację.
***
- Emily! - Tym razem była to Annie. 
     Wszyscy siedzieli przy jednym stole. Od razu skierowali swoje spojrzenia na mnie. Zobaczyłam zdziwioną minę Finnicka, szczery uśmiech Katniss i szyderczy - Haymitcha. Kiedy dotarłam w końcu do stołu, krzesło odsunął mi ciemnowłosy chłopak, siedzący obok Katniss.
- Gale Hawthrone - przedstawił się.
- Emily Saws - podałam mu rękę, chociaż pewnie wiedział jak się nazywam.
- Trochę ci zajęło to zdrowienie - odezwał się Haymitch. - Nie wiedziałem, że było aż tak źle.
- To już nieważne - powiedziałam i spojrzałam na mój talerz. - Wygląda... smakowicie - mruknęłam bez przekonania.
- Ta papka to rzepa. Dobre to może nie jest, ale nie mają tu nic innego - stwierdziła Katniss.
     Przejechałam wzrokiem po wszystkich. Oprócz Finnicka, przynajmniej starali się udawać, że cieszą się, że jestem. Nie wiem jak dużo wiedzieli, zapewne niewiele. 
     I wtedy stało się coś dziwnego. Tik-tak - przeleciało mi przez głowę i nagle zaczęło się robić ciemno. Uderzyła mnie fala zimna i poczułam coś, czego nie czułam od dawna. Absolutny, paraliżujący strach. Zaczęłam szybciej oddychać, mój wzrok nadal skupiony był w jednym miejscu, byłam jak w transie. Miałam ochotę krzyknąć, przecież miałam prawo, byłam w niebezpieczeństwie, coś się zbliżało...
- Em - szturchnęła mnie Johanna. - Dobrze się czujesz?
     Odpuściło. Tik-tak.
- Tak, tak - zapewniłam, ale nie byłam w stanie uśmiechnąć się, ani nic w tym stylu.
Całą reszta też wydawała się być zdziwiona całą sytuacją. Nie chciałam dłużej skupiać na sobie ich uwagi. Zresztą, sama nie wiedziałam co się stało. Napad strachu, paniki. To mi się nigdy nie zdarzało. A teraz? Dlaczego miałabym się tak czuć, mimo wszystko jestem wśród przyjaciół...
- Gdzie jest Peeta? - Zapytałam, żeby rozluźnić atmosferę. Nie mogłam zrobić niczego gorszego.
- To nie wiesz? - Spytała Johanna. - Jest osaczony.
- Osaczony? - Zdziwiłam się.
- Na Kapitolu zmienili mu coś w mózgu, teraz myśli... On chce... - Zabrała głos Katniss, ale nie była w stanie dokończyć.
- Ją zabić - pałeczkę przejęła Johanna. - Uważa Katniss za swojego największego wroga.
     Wcale mi to nie pomogło. Ze mną musiało też być coś nie tak. Wtedy, kiedy Greyson powiedział, że tym razem będzie coś "ekstra". To musiało mieć związek z tym, co właśnie mi się stało.
- Ale to jest odwracalne? - Spytałam.
- Podobno... Ale wymaga czasu - odparła i wszyscy chwilowo zamilkliśmy.
Nagle Haymitch uśmiechnął się.
- O, popatrz, Em - wskazał palcem przestrzeń za mną. - Patrz kto tam idzie, czyżby Plutarch? Hej, Heavensbee! Chyba ktoś chce z tobą porozomawiać!
Od razu zerwałam się z krzesła. Prawie zapomniałam o kulach.
- Plutarch, ty kłamco! - Krzyknęłam i skierowałam się w jego stronę.
On od razu przyspieszył kroku i zatrzasnął drzwi. Mały problem. Cała złość od razu wróciła, miałam ochotę skręcić mu kark, udusić... A przynajmniej uderzyć w twarz. Niestety, Gale zdążył złapać mnie w talii i odciągnąć z powrotem.
- Zostaw mnie - wycedziłam.
- To naprawdę zły pomysł - powiedział i kazał wrócić na krzesło.
Obdarzyłam go spojrzeniem pełnym złości, ale rzeczywiście, miał rację. Ta Coin pewnie tylko czeka, żeby zrobić coś, co usunie mnie z powierzchni ziemi. Haymitch z kolei skomentował to tylko głośnym śmiechem.
     Teraz to już cała sala na mnie patrzyła. Nic dziwnego, pewnie gdybym ja obserwowała własne zachowanie z perspektywy osoby trzeciej, pewnie sama szepnęłabym pod nosem co za idiotka.
     Oczywiście trzeba wziąć pod uwagę, że nie wiedziałabym, że ta idiotka spędziła pięć tygodni w kapitolińskim więzieniu i w zasadzie ma pełne prawo zachowywać się, jakby była niezrównoważona psychicznie. Poza tym uderzenie Plutarcha powinno być wręcz przywilejem.
- A ja uważam, że by mu nie zaszkodziło - powiedziała po chwili Katniss. - Chodź, zaprowadzę cię do Centrum Dowodzenia, chyba nie chcesz się spóźnić?
***
- Często go torturowali? Co mu dokładnie zrobili? Wszystko mi powiedz - zażądała, kiedy tylko przekroczyłyśmy próg jadalni. 
Doskonale wiedziałam, że pyta o Peetę. 
- W zasadzie... To nie wiem - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. - Czasami go wyciągali z celi, ale zazwyczaj nie wracał pokiereszowany. Dopiero pod koniec... Jak go już wzięli, to zobaczyłam go dopiero kiedy uciekaliśmy.
Skrzywiła się. Nie wiem, czy to chciała usłyszeć.
- A mówił coś... O mnie?
Już miałam otworzyć usta, kiedy zza moich pleców wychylił się wielki, napakowany mężczyzna.
- Żołnierz Saws? - Zapytał.
- Tak - odpowiedziałam, lekko zdziwiona słowem "żołnierz". Nie dałam jednak tego po sobie poznać.
- Kapitan Boggs - przedstawił się. - A teraz zapraszam.
     Niepewnie weszłam do środka. Było całkowicie ciemno, jedynie jasnoniebieskie hologramy i komputery oświetlały siedzących w środku ludzi. Oczywiście na początku w oczy rzuciła mi się kobieta w średnim wieku z długimi, szarymi włosami i władczym spojrzeniem. Na pewno była to Coin. Po jej lewej stronie usiadł Boggs, a po prawej... James.
     Ktoś szybko podał mi krzesło. Oprócz nich oczywiście było tu jeszcze kilku ludzi, których nie znałam. Potem jeszcze doszedł Plutarch (unikając mojego spojrzenia jak ognia) z jakąś kapitolińską dziewczyną, Haymitch oraz Gale. Kiedy było już zupełnie cicho, Coin zwróciła się do mnie:
- Jesteś świadoma, że jesteś tu tylko dlatego, że zostałaś uniewinniona dzięki Katniss Everdeen, jak wszyscy pozostali zwycięzcy?
- Tak, ale...
- Odpowiadaj tylko na pytania, potem będziesz mogła mówić.
Zacisnęłam pięści. Wiedziałam, że będzie ciężko.
- Byłaś torturowana?
- Tak.
- Często?
Gdybym chociaż miała poczucie czasu...
- Na pewno kilka razy dziennie.
- Jakiego rodzaju pytania zadawali?
- Nie zadawali pytań.
- Jak to?
- Po prostu. Żadnych pytań - wszyscy zgromadzeni wydali z siebie pomruk zdziwienia. - Tylko robili swoje. Dlatego nie rozumiem dlaczego miałabym być o cokolwiek oskarżona.
- Peeta Mellark występował w kapitolińskich materiałach telewizyjnych, mających na celu osłabienie rebelii, z pewnością Snow musiał do czegoś wykorzystywać pozostałych zwycięzców...
- Został zmuszony. To nie jest ani jego wina, ani nasza - oburzyłam się. 
- Czyli zostajesz przy stanowisku, że nie udzieliłaś żadnych informacji na temat Trzynastego Dystryktu.
- Tak - potwierdziłam. - A tak w ogóle, i tak niczego nie wiedziałam. Tylko to, że mam chronić Katniss na arenie i że... - Popatrzyłam na Plutarcha. - Że po Igrzyskach zostanę przetransportowana do Trzynastki, Heavensbee obiecał mi...
- Niczego ci nie obiecywałem - wciął się. - Mówiłem, że nie jestem pewien czy wszystko pójdzie zgodnie z planem...
- No tak, pewnie byłam za daleko - ironizowałam. - Ile? Metr od Finnicka?
- O właśnie, chciałaś go zabić - powiedziała Coin triumfalnie, jakby szukała na mnie argumentu. 
W tym samym czasie na wielkim ekranie wyemitowano fragment Igrzysk, w którym rzucamy się na siebie z nożami.
- To nie ja zaczęłam - powiedziałam, ale nie byłam pewna, czy to akurat prawda.
- Dobrze, czyli jesteś niewinna, tak? Nie wystąpiłaś w żadnym materiale propagandowym Kapitolu? Na nic się nie zgodziłaś?
- No na nic - odpowiedziałam. - Ale skąd to pytanie?
W odpowiedzi na ekranie pojawiły się okładki kapitolińskich gazet: "Emily Saws namawia do złożenia broni", "Zwycięzcy przeciwko wojnie" , "Jak powstrzymać rebelię - wywiad z Emily Saws"...
To o to jej chodziło. Kapitol wykorzystał mój wizerunek, żeby stłumić powstanie.
- To moje stare zdjęcia - powiedziałam. - Naprawdę, nigdy nie powiedziałabym czegoś takiego...
- Tego nie możemy być pewni - odparła Coin pewnie.
     Teraz już wiedziałam. Jej wcale nie obchodziło czy jestem niewinna czy nie. Ewidentnie nie chciała mnie tu. I mimo uniewinnienia robiła wszystko, żebym tylko wypadała mniej wiarygodnie.
- Przestańcie gadać głupoty - powiedział Haymitch. - Dlaczego mieliby ją torturować, gdyby z nimi pracowała? Myślcie logicznie. Mało dla was zrobiła? Ma duże umiejętności, jest ogólnie znana. Jest jedyną zwyciężczynią, która nie poddała się Kapitolowi mimo, że straciła wszystkich... - Tu na chwilę przerwał. - Ją będziecie sądzić? Po co ta cała rozmowa. Jest niewinna i tyle, zebraliśmy się tu chyba nie po to, żeby ją przesłuchiwać, ale by zastanowić się, jak ją najlepiej wykorzystać.
- Mogłaby wystąpić w propagitach - powiedziała blondynka, wpatrująca się we mnie z ciekawością. - I zrobimy taki wywiad jak z Odairem, na pewno ma coś do powiedzenia.
- To też - zgodził się Haymitch. - Ale ja uważam, że powinna walczyć. I to nie jako zwykły żołnierz. Ma nieprawdopodobne zasługi, uwierzcie mi. A może... Drugi generał?
- Co? - Zdziwił się James. - Ona? Nie potrzebujemy drugiego generała, a poza tym nie można nim tak sobie po prostu mianować generałem kogokolwiek...
     W normalniej sytuacji z pewnością powiedziałabym "nie, wcale nie chcę być generałem, po prostu dajcie mi w końcu wyjść z tego pomieszczenia i zakończyć tą bezsensowną rozmowę". Ale dziś było inaczej. Co on sobie myślał? Że jest lepszy, bo ma tytuł wojskowy? 
Generał? Czemu nie. Zasłużyłam, tego byłam pewna.
- Kogokolwiek!? Walczyłeś kiedykolwiek poza salą treningową? No, i poza tym jednym razem ze mną?
- Oczywiście.
- Na przykład?
- Na przykład na Kapitolu, jak was odbijaliśmy. 
- Mówisz o tych kilku Strażnikach przy wejściu? Czy może o czymś, czego nie pamiętam?
- Nie zasłużyłaś na takie stanowisko. Jak na razie z punktu widzenia Trzynastki jesteś bezużyteczna! - Zmienił temat. 
- Dopiero wyzdrowiałam. Czasami tak trzeba, kiedy odniosło się dużo ran. Może kiedyś się przekonasz...
- Dosyć! - Krzyknęła Coin. - Uważam, że żołnierz Saws powinna udać się na służbę wojskową i jeżeli jakimś cudem przejdzie szkolenie i będzie najlepsza, zostanie awansowana.
     Pierwsze nie godzące we mnie słowa z jej ust. Aż dziwne.
- Nie jesteś pierwszą naiwną dziewczyną, która myśli, że będzie najlepsza - prychnął James i wstał z krzesła.
- A ty nie jesteś pierwszym egoistycznym dupkiem, który twierdzi, że mi się nie uda - odparłam.
Przez chwilę świdrowaliśmy się wzrokiem, aż w końcu Coin oznajmiła:
- Na dzisiaj koniec. Chcesz coś jeszcze powiedzieć? - Zapytała.
Tik-tak. Od razu pomyślałam o bombie w mojej głowie. O tym, co zrobił mi Greyson. Ale po chwili przypomniałam sobie słowa Johanny Nie ufaj Coin.
- Nie.
I wszyscy odetchnęli z ulgą.
***
     Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Nurtowało mnie wiele pytań. Przede wszystkim - dlaczego Coin tak mnie nienawidzi, dlaczego Haymitch chciał ze mnie zrobić generała, jaki stosunek ma do mnie Finnick i jak dużo wie oraz czy ja w ogóle nadal go nienawidzę, czy może przeniosłam całą moją złość na panią prezydent? A poza tym pozostawała kwestia moich obowiązków w Trzynastce. Co będę robić, na czym będzie polegało szkolenie. Oczywiście, najpierw musiałam wydobrzeć. Jak na razie miałam dość duże problemy z chodzeniem.
     Przydzielili mi komorę 2033. Błądziłam dość długo, już nawet nie wygłupiałam się z proszeniem o pomoc. Musiałam sama sobie radzić. Każdy korytarz wyglądał tak samo, numerki na drzwiach mieniły mi się już w oczach. Nie jestem w stanie opisać mojej radości, kiedy odnalazłam szukane drzwi i przyłożyłam czytnik do urządzenia. Niestety, radość dosyć szybko zamieniła się w rozczarowanie, kiedy zobaczyłam, z kim muszę dzielić pokój.
Zobaczyłam Jamesa.
_______________________
Wiem, że szybko. Korzystam póki mam wenę. No i podobnie jak ostatnio nie wiem czy mi rozdział wyszedł czy nie, ale fajnie się pisało. Wiem, że mogło wyjść chaotycznie, bo wprowadziłam wiele nowych faktów, ale mam nadzieję, że w miarę ogarniacie. I dedykuję ten rozdział (chyba po raz pierwszy robię dedykację) wszystkim moim czytelnikom - dziękuję, że jesteście :) No i mojej mamie, która 29 ma urodziny, i która i tak tego nie zobaczy, bo nie wie, że prowadzę bloga :P No, ale i tak muszę to zrobić.
Pozdrawiam <3

35 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. przede wszystkim - możesz mnie zabić. z pełna regularnością czytałam wszystkie ostatnie rozdziały, ale nie miałam czasu skomentować :c
      bo, ale jestem, i postaram się wszystko nadrobić.

      po pierwsze: hej, lubię to Twoje określenie "egoistyczny dupek"! przemawia do mnie, i z pełną prostotą i finezją wpisuje się w dialog pomiędzy Emily i Jamesem :3 (który, notabene, jest kompletnym idiotą)

      po drugie: podoba mi się Twoja nowa, ludzka wersja Johanny. zawsze wiedziałam, że ona ma jakieś uczucia! nawet wtedy, kiedy nic na to nie wskazywało.

      po trzecie: męczy wewnętrznie mnie to Twoje tik-tak. męczy i nęci, intryguje i ciągnie, a ja nie lubię być w niepewności :< jak znam autorskie zamysły na bank nam tego szybko nie wyjaśnisz (chyba, że rozerwie Emily na pół w połowie zdania, w co wątpię), więc pozostaje mi na razie umierać z niepewności.

      po czwarte: cholera, mam nadzieję, że Emily będzie z Galem! byłaby taka wspaniała para, sama zobacz - Emily Hawthrone - nic dodać nic ująć :3

      a poza tym intryguje mnie, czy Em się z Jamesem nie pozabija będąc razem w "pokoju".

      pozdrawiam serdecznie, przepraszam za brak aktywności, i zapraszam do mnie na jeszcze ciepły rozdział 14! :3

      Usuń
    2. Dziękuję <3

      "Egoistyczny dupek" to określenie, które chyba najbardziej pasuje. Chciałabym uniknąć przekleństw, choć pewnie czasem się zdarzają. Moim zdaniem zbyt dużo takich słów czyta się... Niesmacznie? Można to odnieść? ;)

      Haha, tik-tak. Też mnie męczy. I rzeczywiście, dużo czasu upłynie, zanim to się wyjaśni. Życzę cierpliwości ;)

      Gale... No cóż. Tu niczego nie zdradzę, zobaczę jak to się wszystko poukłada...Bo sama jeszcze nie wiem ;)

      Usuń
  2. Hykhym. Czy ja właśnie przeczytałam że Emily będzie mieszkać z James' em ?! O japierdziele. Tak mi się w oczy rzuciło coś pomiędzy Gale' m i Em . Ciekawe. Rozdział ? Świetny .
    Zuziko45

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie tylko tobie się rzuciło, jakoś wszyscy właśnie na to wpadli, patrząc po komentarzach ;)
      Dziękuję i pozdrawiam ^^

      Usuń
  3. Cudne :) w końcu kupilem nowy telefon i w końcu mogę czytać twojego bloga. Od 6 rozdziału drugiej części przeczytałem wszystko w godzinne. Dziewczyno pisz bo masz wielki talent. Może pogodz finnicka i Emily? ;D
    Weny.
    -alek


    -Alek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję zakupu ;)
      W godzinę? Gratulację :) Ja bym w życiu czegoś takiego nie dokonała :C Tak bardzo wolno czytać ;___;
      Z Finnickiem okaże się w następnym rozdziale.
      Dziękuję i pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Ach, świetne! Zresztą jak zawsze ;) Chciałabym zobaczyć jak to będzie z Finnickiem i Emily. Czekam na kolejny rozdział BARDZO niecierpliwie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Naprawdę, komentarze wiele mi dają. Następny rozdział w zasadzie jest już napisany, ale poczekam z jego opublikowaniem.
      Pozdrawiam :3

      Usuń
    2. Ja ci tu zaraz poczekam : D wrzucaj jaj najszybciej bo ukatrupie.
      -alek

      Usuń
  5. Lalalala!
    Ka bum bum! W tym rozdziale zostawiłaś tykającą bombę, która w następnym rozdziale zdetonuje! Zostawiasz mnie/nas w takiej niepewności, której, do cholery, nienawidzę.

    Och, dziewczyno! Już od samego początku widać, że Gale poczuje coś Emily, nigdy nie byłam za Galeniss (Galeniss? Poprawnie?) i zapewnemnigdy nie będe.
    Ale podoba mi się ta para. ;D

    Sądze, że to 'ekstra' to pewnie cała ta złość na Plutaracha? Chyba... :)

    I. Znów niesmiało zapraszam!
    http://igrzyska-smierci-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Dziękuje za komentarz! Bardzo, bardzo dziekuje! Nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy!

      Usuń
    2. Po pierwsze - nie ma sprawy.

      A co do komentarza, dziękuję za opinię. Gale... Serio nie wiem co z tym zrobić, ale pewnie coś wymyślę.

      Pozdrawiam <3

      Usuń
  6. Nigdy nie komentuje blogów..
    Ale w końcu zaczynam. Omomomomom ten rozdział jest.. Przezaje.... Fajny!
    Uwielbiam tą złość na cały świat Emily <3
    Uwielbiam również Gale'a i normalnie skacze z radości wyobrażając Ems z Gale'em kiedyś tam... <3 Czekam na następną część :) Pozdrawiam.

    I. Będę zła i na dole będzie link do mojego opowiadania... Buhahah :D
    http://demetrialovatoandwalkersdead.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czuję się wyróżniona, dziękuję :D
      Widzę znowu wielbicielka Gale'a. Też go zawsze lubiłam :) Co do Em poczekam i pomyślę, jak już pisałam wyżej.
      Pozdrawiam :>

      Usuń
  7. Cudne, cudne i jeszcze raz cudne *_* Masz talent naprawdę :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Korzystaj, korzystaj ;3 rozdział nic dodać nic ująć :)
    Weny ^.^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wena bardzo ułatwia sprawę. Od razu lepiej się pisze i przyjemniej.
      Dziękuję bardzo i pozdrawiam *.*

      Usuń
  9. Cudne, ohohoho fajnie pokazujesz stosunek Coin do Emily. Ten blog jest taki mega :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobra. No to zaczynam.
    Co. to. Do. cholery. jasnej. ma. być.
    Nie zgadzam się. Zgłaszam sprzeciw. Coin. Przez ciebie zaczęłam pałać do niej jeszcze większą nienawiścią. Haymitch. Przez ciebie pokochałam go jeszcze bardziej (o ile to możliwe, bo jest jednym z moich ulubionych postaci książkowych ever). Gale się pojawił - jako wielka, zakochana fanka musiałam o tym wspomnieć :> anyway bless you for this. Ogólnie to scena w jadalni była chyba jedną z takich, na które czekałam - bo oczekiwałam, że Emily w końcu będzie miała szansę przywalić Plutarchowi!
    "- O, popatrz, Em - wskazał palcem przestrzeń za mną. - Patrz kto tam idzie, czyżby Plutarch? Hej, Heavensbee! Chyba ktoś chce z tobą porozmawiać!" no zdechłam, to było piękne i zasłużyło na Nobla xD
    Ciekawi mnie, co dokładnie Greyson zrobił Emily, no i w ogóle, podsumowanie tego rozdziały w ostatnich akapitach jest praktycznie podsumowaniem moich przemyśleń. Bardzo mi się podobało.
    Czekam na następny i weny życzę!
    xoxo, Loks.
    ~lilybird-everdeen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też kocham Haymitcha i nienawidzę Coin :P No cóż, chyba nie tylko my tak mamy ;)

      A co do fragmentu w jadalni... Długo się zastanawiałam, czy zrobić to właśnie tak. No, ale zadecydowałam i chyba słusznie. Cieszę się, że się podoba :)

      Postaram się przynajmniej część tych wątpliwości wyjaśnić w następnym rozdziale.

      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
  11. Strasznie mnie niepokoi to, co się z nią dzieje :/
    Notka genialna!
    Czyżby pokój koedukacyjny? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pokój koedukacyjny :> Niski przyrost naturalny, to trzeba sobie radzić :)
      Dziękuję bardzo za opinię i pozdrawiam :D

      Usuń
  12. Jest genialnie.
    Tik-tak
    Przy pierwszym takim tajemniczym tykaniu skoczyło mi ciśnienie, bo:
    1. Przypomniała mi się moja najukochańsza w świecie Wirres :(
    2. Boję się o Emily...
    Odbije jej i zabije kogoś :( I co?!
    Ale rozdział jest naprawdę dobry. Pełno intrygujących niedopowiedzeń... Uwielbiam jak jest razem tyle zwycięzców :) I Annie...
    I Johanna... Nie wiem co Ci napisać....
    Czytałem w ogromnym spokoju i ciszy...
    I zauważyłem, że od jakiegoś czasu nie popełniasz błędów :) Wszystko jest czytelne i przejrzyste
    Kocham.
    Czekam dalej...
    Pozdrawiam

    Kuburdek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tik-tak chyba najlepiej obrazuje to, co się z nią dzieje.
      Nie bój się, da sobie radę. Ona by nie dała? ;)

      Miło słyszeć, że nie ma błędów. Sama się dziwię. Pewnie to wszystko zależy od tego, że fajnie mi się pisze. Choć oczywiście czytałam ten rozdział chyba z dziesięć razy zanim wstawiłam.
      Masakra, tak się boję, że jest beznadziejny :/
      A potem zawsze okazuje się, że nawet się podoba. I wtedy kamień z serca ;)

      Dziękuję i pozdrawiam <3

      Usuń
  13. No to po kolei:
    1. EMILY- No cudnie:) Coś czuję, że chyba została osaczona.
    2. Haymitch- współczesny filozof, człowiek renesansu:D Akcja z Plutarchem była genialna!
    3. Gale- morderca małych dziewczynek + Emily= będzie blisko miłości, ale nie będzie romansu:) Tak to załatw.
    4. JAMES- idioci i egoistyczne dupki, idioci i egoistyczne dupki wszędzie! Wydaje mi się, że będą się nienawidzić, ale on będzie ją skrycie kochać:/ To, że mają wspólną komoeę... BĘDZIE CIEKAWIE!
    Finnick i Annie- ich mi tu brakowało:/ Chcę zobaczyć relację Finnicka i Em:)
    JOHANNA- ona ma uczucia:0 Cieszę się że pokazałaś tę stronę Johanny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Relacja w najnowszym rozdziale, w końcu to się stało :)
      CO do Gale'a, to pewnie masz rację, ale jeszcze nie wiem w jakim nastroju będę, kiedy będę to pisać i jak to załatwię ;)
      Z Johanną tak zrobiłam, bo już mi się jej żal robiło :C
      Dziękuję i pozdrawiam <3

      Usuń
  14. Hmmm..... inni czytelnicy chyba nie pozostawili mi wiele do napisania. Mam nadzieję, że w następnych rozdziałach też pojawi się Haymitch (uwielbiam tego gościa), jeśli chodzi o Jamesa to na razie wydaję się być idiotą ale zazwyczaj tak jest , więc może to się zmieni. Coin jest wkurzająca jak zwykle. Emily prawie uderzyła by Plutarcha...było tak blisko, że prawie rozbeczałam się z rozpaczy, że jej się nie udało, I Gale...czyżby zrezygnował z Katniss i przerzucił się na Emily? Brakowało mi relacji z Finnickiem ale wygląda na to, że Em się z nim tak jakby pogodziła. O! I jeszcze Johanna. Ja też tak właśnie myślałam, że pod przykrywką twardzielki kryją się ludzkie emocje. Ciekawe czy Em zostanie przydzielona do tej Drużyny Gwiazd (czy jakoś tak) z Galem, Katniss, Finnickiem i innymi. Jeśli tak to może być ciekawie a jeśli nie to pewnie też będzie ciekawie bo ty zawsze potrafisz wymyślić coś zaskakującego. :) Cieszę się ,że Em trafiła z Jamesem do komory ale czy to możliwe w uporządkowanej, sztywnej trzynastce że dziewczyna trafia do jednego pokoju z chłopakiem? W każdym razie rozdział jak zwykle super i do tego szybko napisany. Zastanawiam się czasami jak ty to robisz w takim ekspresowym tempie i jak znajdujesz na to wszystko czas bo ja skrobię coś od kilku dni a napisałam dopiero dwie strony w wordzie tyle mamy zadane :(
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału
    Gall anonim

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Ekspresowe tempo bierze się z tego, że mam chociaż minimalną wizję a propos tego jak mam to napisać. Jeśli nie lubisz czegoś, co piszesz, nigdy nie będziesz pisać szybko. Dla mnie też w kilku momentach pisanie było udręką, ale większość tego bloga to dla mnie niesamowita frajda C:

      Finnicka nie dałam, bo chciałam załatwić sprawę w następnym rozdziale. Zresztą, można już przeczytać :)

      I tak, komora byłą możliwa. Zastanawiałam się nad tym, ale z tak niskim przyrostem naturalnym na pewno nie przejmowali się pokojami koedukacyjnymi.

      Pozdrawiam <3

      Usuń
  15. Rozdział oczywiście genialny. Żadna nowość. Uwielbiam Emily. Gale też jest super. Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  16. Wyczuwam trójkącik miłosny ^.^
    Tik-tak?!!!
    O co chodzi?!!
    Przyznaj sie!! XDD
    A tak poważnie to świetny i hmm..dzięki za dedyka? :P
    Weny ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co :)
      A o co chodzi, niedługo się dowiesz :>
      Pozdrawiam <3

      Usuń